Dzieciństwo, młodość, dojrzałe lata w Rzeszowie

Filtruj

Znajdź archiwalia
Data03.12.2018

Tadeusz wspomina: 

Urodziłem się w Rzeszowie, najpierw mieszkałem na ulicy Króla Kazimierza z rodzicami. Mieszkaliśmy w 4-rodzinnym parterowym budynku. Mieszkaliśmy w  4 osoby, rodzice i ja z bratem. A po 1956 roku przenieśliśmy się na ulicę Pstrowskiego. Chodziłem najpierw do Szkoły Podstawowej nr 1, a po przeprowadzce do Szkoły Podstawowej nr 10. W nowej szkole był plac zabaw i boiska sportowe, a mieliśmy fajną wychowawczynię, która się przedstawiała jako Ksantypa Kunegunda. Taki miała przydomek. Nazwała się tak, żeby się przypodobać dzieciom. W pobliżu miejsca zamieszkania był stadion Stali Rzeszów, gdzie od dzieciństwa chodziłem na treningi i zawody żużlowe. Bilety kosztowały bardzo mało. Obydwoje rodzice pracowali, zarobki nieduże, nie mieliśmy kieszonkowego, jak to dzieci mają często teraz. Każdej zimy w pobliżu sami robiliśmy sobie lodowisko, a potem jeszcze zostało zrobione boisko do siatkówki, tzw. sport podwórkowy. Po szkole podstawowej poszedłem szkoły zawodowej przy WSK Rzeszów. Wyuczony zawód to tokarz, pracowałem w zawodzie 3 lata, potem zrobiłem kurs dla kierowców zawodowych. Po obowiązkowej służbie wojskowej w latach 1966-1968 zostałem zawodowym kierowcą, a dokładniej byłem operatorem dźwigu, przez 25 lat. Ciekawą przygodą były kontrakty zagraniczne na Węgrzech oraz dawny Związek Radziecki, a dokładnie tereny Ukrainy i zachodu obecnej Rosji. Widziałem między innymi Iwano-Frankowsk (Stanisławów) czy Petersburg. Po zlikwidowaniu zakładu pracy TRANSBUD w latach dziewięćdziesiątych, przeniosłem się do firmy MPWIK Rzeszów jak mechanik remontowy, a później brygadzista.

Od lat dziewięćdziesiątych widać przemiany, zmiany w centrum miasta, odnowione kamienic, trasa podziemna. Cały Rzeszów się zrobił zielony, powstało dużo nowych osiedli, widać rozwój Rzeszowa.

W czasach moich młodości była restauracja, kawiarnia tzw. Poczta, gdzie odbywały się koncerty m.in. zespół Blackout. Odbywały się festyny na tzw. Olszynkach, po uroczystościach, świętach państwowych.

Moja ulubiona potrawa z dzieciństwa to schabowy z ziemniakami. Wszystkie potrawy były bardzo dobre, bo mama była Szefową kuchni w zakładzie gastronomicznym. Mama też była specjalistą o wypieków, a najlepszy był sernik z makiem na przepysznym biszkopcie.

Żonę poznałem w 1966 roku, a pobraliśmy się 1973 roku. Znamy się już ponad 50 lat. Swoją żonę poznałem w Rzeszowie na treningu akrobatyki, gdzie przyszła żona akurat ćwiczyła. Potem czekałem na nią po treningach i w ten sposób zaczęliśmy znajomość. Najczęściej spacerowaliśmy na ulicy 3 Maja, która od zawsze było miejscem spacerów. Tam też były dwa kina Zorza i Apollo. Często, też spędzaliśmy czas w parku, przy ulicy Dąbrowskiego. Z tym miejscem kojarzy mi się kolega Gienek, który był bardzo wysportowany i przechodził cały park na rękach. 

 

OPIS MATERIAŁU:

Opracowanie tekstowe: Oksana Renkas

Data opracowania: 31 października 2018 r.