Januszówka, tak. Poniatowskiego sześć? Tam się zmieniała numeracja. Sześć, osiem. Bo dobudowywano nowe domy. Wiem, że tam był, to znaczy ja już pamiętam z dzieciństwa, że stał tam fortepian ciotki Ireny. Czyli, czyli to był fortepian jej matki Doroty Janusz. I na tym fortepianie grałam jak przyjeżdżałam do Rzeszowa no to prawda, zawsze odstawiałam koncerty. Ale mieszkanie już było puste. Tam mieszkał tylko Stanisław Elgas, czyli ojciec Ireny, ciotki Ireny, a mąż Doroty. Już jako wdowiec. Już był starszym człowiekiem. Pamiętam, że kiedyś, prawda, poniosła go młodzieńcza fantazja, która mu się przypomniała w latach poprzednich. Byłyśmy tam z moją babcią u niego, bo babcia mu tam gotowała. Odwiedziłyśmy go no i prawda dziadek, bo ja też na niego też tam mówiłam, zerwał szable ze ściany i mówi: „Ja Ci pokażę jak to wojsko kiedyś walczyło!”. No i z tą szablą zaczął skakać po pokoju. Babci przerażona mówi: „Słuchaj stary, wylewu dostaniesz, zostaw to natychmiast.” Jak mu już ta szablę zabrała mówi: „Czyś Ty zgłupiał?!”. Ale on był dumny, prawda, bo zawsze kawalerzysta…(…) prawda. Z tamtych czasów zostały mu wspomnienia takie, a ja dzięki temu no zobaczyłam, jak to wygląda. Z tym domem… No cóż, dom niestety przestał istnieć w pewnym momencie. Dom z pięknym ogrodem. No później już z zapuszczonym no miejsce było potrzebne na budowę Ośrodka Zdrowia w ramach prawda, planu przestrzennego rozbudowy Rzeszowa. No musiał ustąpić miejsca nowej architekturze. I nawet moja mama się martwiła, że teraz ten dom ogromny, który ma powstać zasłoni słońce na powiedzmy sobie, na parterze kamienicy i że babcia już teraz nie będzie miała takiego słońca, które miała. No, ale babcia już tego nie dożyła. To są takie osobiste wspomnienia zupełnie.
OPIS NAGRANIA:
Tytuł: Elżbieta Kaliszewska – O „januszówce”
Realizacja nagrania i prowadzenie rozmowy: Ilona Dusza-Kowalska