Elżbieta Kaliszewska – O ulicy Grunwaldzkiej w Rzeszowie

Filtruj

Znajdź archiwalia
Data25.06.2021

TRANSKRYPCJA:

Pani Elżbieta wspomina:

No musze powiedzieć, że dzisiaj tak jak przyjechałam, wysiadłam z samochodu, specjalnie zatrzymałam się na chwile, porozglądałam się na około, żeby po prostu odetchnąć tą, tą atmosferą. No więc na pewno, na pewno się zmieniła na bardziej kolorową. Oczywiście tu jest ten wspaniały deptak, są witryny kolorowe, to jest zupełnie inny świat. W tych latach powiedzmy pięćdziesiątych, sześćdziesiątych to było troszkę wszystko szare, powykrzywiany bruk i to pamiętam. Ale zawsze mi się ulica Grunwaldzka i przyjazd do babci właściwie, w ogóle w związku z tym Rzeszów, to może być bardzo dziwne, ale kojarzył mi się z zapachem chleba. Z zapachem chleba, który no nic dziwnego, bo piekarnia państwa Babulów mieściła się właśnie na Grunwaldzkiej w tym samym podwórzu. Nawet kiedyś w niej byłam, pokazywano mi te duże kadzie, jak tam się miesza, miesza się powiedzmy tą mąkę na chleb, widziałam te piece. No i stąd ten zapach mnie bardzo długo prześladował. Teraz no teraz jest inny zapach, teraz się zmieniły. No teraz już tej piekarni nie ma, ale mimo wszystko ulica jest bardzo kolorowa no i piękna. Rzeszów wypiękniał to na pewno mogę powiedzieć. Na ulicy Grunwaldzkiej, no ja może tak po tych sklepach nie specjalnie nie chodziłam. Bo teraz powiedzmy sobie jak po latach przyjechałam, to znaczy już po śmierci mojej babci, po śmierci mojej mamy, jak przyjechałam tutaj po kilku latach przerwy, to może tutaj jest jakiś bank. Zaraz, gdzie było to wejście? Tu jest bank, tu jest księgarnia, aha tu była księgarnia. Ale jak wyglądało wejście do zakładu? Także po prostu pewne rzeczy się troszkę w czasie zmieniły. Wiem, że kiedyś chciałam mojej córce, to było zaraz po śmierci mojej mamy, przyjechałyśmy w dziewięćdziesiątym siódmym roku do Rzeszowa. I chciałam jej pokazać, moja córka wtedy miała tych parę lat, dziesięć i chciałam jej pokazać, jak wyglądały te miejsca w których i zakład powiedzmy sobie w których. Ale nie trafiłam, wtedy to podwórze wyglądało inaczej. Jakieś przebudowy, jakieś dodatkowe miejsca, mówię: „nie, to chyba tak nie wyglądało”. Potem pojechałyśmy na ulicę Jagiellońską, gdzie pamiętałam jeszcze były cztery stare takie ogromne topole, które posadził jeszcze Edward Janusz w obrębie ogrodu. No więc te topole się już, ponieważ poszerzają ulice, topole ileś tam lat wcześniej znalazły się, znalazły się już przy ulicy przy chodniku. Ale w momencie kiedy przyjechałam tam z moją córką i chciałam jej opowiedzieć o tych drzewach, jaką one miały historie, to z przerażeniem zobaczyłam, że ich nie ma. I ostatnią właśnie wycinano, bo leżały jeszcze resztki drewna. No cóż to jest następstwo czasów i przebudowy, no takie są konsekwencje. No nic nie może trwać wiecznie, ale we wspomnieniach trwa.

 

 

 

OPIS NAGRANIA:

Tytuł: Elżbieta Kaliszewska – O ulicy Grunwaldzkiej w Rzeszowie

Realizacja nagrania i prowadzenie rozmowy: Ilona Dusza-Kowalska

Miejsce realizacji nagrania: Rzeszów

Data realizacja nagrania: 08.09.2018

Pozostałe z kolekcji

Elżbieta Kaliszewska – O „januszówce”

02.07.2021
Zobacz więcej

Elżbieta Kaliszewska – O życiu w Rzeszowie w czasie II Wojny Światowej

02.07.2021
Zobacz więcej

Elżbieta Kaliszewska – O kamienicy na Poniatowskiego 10

25.06.2021
Zobacz więcej

Elżbieta Kaliszewska – O sobie, swojej rodzinie i związku z Rzeszowem

25.06.2021
Zobacz więcej

Elżbieta Kaliszewska – O zjawisku tłuczenia klisz

24.06.2021
Zobacz więcej

Elżbieta Kaliszewska – O Pomniku Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie

24.06.2021
Zobacz więcej