Irena Siudak – O Żydach z Ulanowa

Filtruj

Znajdź archiwalia
Data19.07.2020

TRANSKRYPCJA

Pani  Irena  Siudak  wspomina:

Ja wiem mało o Żydach, bo ja Żydów nie pamiętam, ale mieszkałam, wychowałam sie u dziadzia, Prącika Sylwestra, który bardzo dobry kontakt miał z Żydami. Był szewcem i  miał przyjaciół szewców i był bardzo dobrym człowiekiem i współpracował z Żydami. Nawet mu dzieci pomagały  żydowskie, jak dom nakrywał, to dzieci żydowskie pomagały nakrywać, ale dziadziu też jak już wysiedlali Żydów, to pomagał im, przechowywał troszke w domu. Nawet jakieś ubrania schowali, pierzyny, jak jechali do Zaklikowa do tam wywieźli ich, później przyjechali po te rzeczy, to oddał wszystko. I teraz jak nieraz przyjeżdzali Żydzi i  szli ulicą Głowackiego, to raz patrzyli na nasz dom, tak i mówią: “O, ten dom to coś pamiętamy”. Często dziadzio mówił, że w klasie był z 1910 roku i siedział w ławce z Żydem...(…) Ale że z Żydami bardzo dobrze  żyli i razem chodzili do szkoły i bawiły się razem. Opowiem jedno: jak był taki jeden Żyd w klasie, co nie chciał jeśc kiełbasy i dziadzio mówi tak: “Zjedz kawałek kiełbasy”. A on mówi: “Tylko nie mów nikomu”. No to zjadł tę kiełbasę. Potem drugi też dał mu. I później się wydało, że kilku im. Także oni byli i kiełbasy jedli i bawiły się z dziećmi wszyscy, taka jedna rodzina była. Są domy pożydowskie, bo już żydowskich nie ma. Ale pożydowskie. To jest nawet zdjęcie mam jednego, na Głowackiego tam jest 42, ładnie odrestaurowany domek. Ale to juz wszystko przeszło, jak to się to nazywa, była wieczysta dzierżawa, a teraz przeszło na własność. Ale są domy flisackie, domy pożydowskie. Nie wolno nam tego rozbierac, bo to jest pamiątka. Żydzi to przeważnie handlowali, kupcy, była piekarnia, co mieli żydzi, mieli swoja szkołę koło nas na Głowackiego, a przede wszystkim dużo sklepów mieli. I chodziło się do nich, dali nawet bez pieniędzy, na kartkę. No dziadzio  opowiadał, to miłe wspomnnienia miał, że z Żydami nie miał pieniędzy, bo był szewcem, matka mu umarła jak miał 4 lata, to ludzie mu pomagali, a później on Żydom pomagał, bo już jak w '40 roku, to jeszcze przechowywał, jeszcze przychodzili, to tam na jedna noc, to zostawili coś, potem przyszli I zabrali. O skarbach mówili, nawet znaleźli ludzie skarby zakopane. Bo tam kopali na dom, to jakies patery, to w ścianie cos było, to byly  jakies tam zamurowane, ale to nikt sie nie przyznał, dopiero później jak swoj dom wybudował: “Skąd miales?”. “A wykopałem”. No cmentarz żydowski tak zwany kirkut, to jest na początku lasu  i tam chodziłyśmy nawet  z nauczycielami dawniej, pilnowałysmy tych grobów, a później to już były zaniedbane a teraz znowu jest ogrodzone ładnie, drzewa powycinane. Tam jeszcze nagrobki są. I przyjeżdzają Żydzi nawet z Ameryki, bo taką wycieczkę jedną to z autokarem poprowadziłam, tak i na cmentarz i razem. Tylko że dużo jest zniszczonych nagrobków, bo wcześniej nie pilnowali. Teraz już ze 20 lat, to więcej pilnują. Znaczy całe wycieczki przyjeżdzaja, oni przyjeżdzają do Warszawy z wycieczką, a później po tych miastach gdzie są cmentarze żydowskie, to autokarem przyjechali. I nawet tę książke co ja mam tutaj “Żydzi w Ulanowie”, to dałam, to co miałam. Pan Kumik napisał tę książke i ja dałam ją tej wycieczce i później  se poszłam po drugą. Żydzi w Ulanowie to bardzo dawno są. Pamiątki, pamiątki to są książki żydowskie. Dziadzio miał takie, to dał do jakiegoś muzeum, bo ze 30 lat temu miał te książki, bał się ich trzymać, bo mówią: “O nie trzymaj książek żydowskich, zakop ich w ziemie”. A dziadzio dał do jakaiegoś muzeum. To nawet dosyć dużo tych książek dał do Urzędu Miasta i Gminy, a oni dali gdzies tam do muzeum, bo to taki przeciętny człowiek to nie wiedział. Dziadzio z ‘10 roku, ale bardzo lubiał wszystkich ludzi i z nikim nie był zwaśniony, bo był wywieziony na Sybir, to też tam byli i  Żydzi i Niemcy. Był szewcem, to pomagał wszystkim tak jak tutaj, to i tam. Także bezkonfliktowy. Właśnie pamiętam tylko jak się nazywa ten pan... Nachajski. O, pan Nachajski. To go Żydzi zabrali do Ameryki. Sylwester Nachajski to jest dzidzia kolega i oni właśnie razem z Żydami byli, to pan Nachajski pomagał i to dużo. No chyba przechowywał ich. Sylwester Nachajski, jest pierwszy grób na cmentarzu po prawej stronie. Z żoną wyjechali, to Żydzi go ściągnęli i całą rodzinę, bo on pomagał Żydom. Dużo było takich, ale Sylwester Nachajski na pewno. Nawet byli tacy co okradali ich, zabijali no było to tutaj na drodze, ale ja tego nie widziałam. Słyszałam, że o tutaj... (...) tu jest kikut i prowadzili ludzi Żydów jakiś był grób, strzelali, a Polacy zaraz zdejmowali z nich. Ale to tylko opowieść. Ja nic nie widziałam, bo ja już powojenna z '45 roku, to ja już nic nie wiem. Ale mówili, że bardzo dużo pomagało, ale i bardzo dużo żerowało. Majątek Żydów, to Żydzi mówili, że „Wasze ulice, a nasze kamienice”. To tak wszyscy powtarzają. No i te wszystkie majątek, oni nie mieli majątków dużych, bo stare kamienice mieli, ten rynek cały, rynek żydowski, to oni wszystko wywieźli, bo zostawili same stare mury, a to już tyle lat, to troszkę zniszczyło się. Ale to, co zostało w ścianie, no to kto znalazł, to znalazł, a nie, to zostało. Może jeszcze coś jest. Trochę było zakopanego, troszkę przyjechali i wzięli, bo przyjeżdżają. Wywieźli. Tu nie było takich bardzo bogatych Żydów. Jak był szewc, jak był kupiec, no to materiały posprzedawał, szewc buty, to z dziadziem ten szewc co dobrze żył, to dziadziowi trochę przyborów dał, bo dziadzio był młody człowiek, a dziadzio go znowu później tam przechował i różnie było. Ale w Ulanowie dużo, jeszcze uliczek było dużo, stare domy to porozbierane.

 

OPIS NAGRANIA:

Tytuł: Irena Siudak – O Żydach z Ulanowa

Realizacja nagrania i prowadzenie rozmowy: Weronika Pankiewicz

Miejsce realizacji nagrania: Ulanów

Data realizacji nagrania: 3 kwietnia 2018