Jan Szempluch – O Ukraińcach mieszkających w Dąbrówce
Filtruj
Data03.06.2020
TRANSKRYPCJA:
Jan Szempluch wspomina:
To były, mówiły, że Ukraińcy były, ale to były chyba grekokatolicy. W Dąbrówce było dość dużo w ten czas. Ja wiem, tak może mniejsza połowa była. Ale każdy mówił Ukraińcy, Ukraińcy, ale czy to były greko, bo kościół był grekokatolicki. Tylko taka była różnica, że na przykład mama była Ukrainką, a ojciec był Polakiem, to tak, w razie pogrzebu czy coś, to chłopaki szły do Kurzyny, a dziewczyny tutaj się chowały. To tutaj są pochowane. Teraz tak, teraz już tak, po wojnie już razem się wszystko chowało tutaj. Ja pamiętam, jeszcze cerkiew pamiętam, jak chodzili. Taki był Pawłyk, ksiądz się nazywał, Pawłyk. Nie pamiętam, w którym to roku jak uciekł do Lwowa. Już w ogóle tu nie był, ani raz. Ani po wojnie ani nie był nigdy, nie był nigdy...(…) a siostrę mu zabili tutaj, tak. U nas były święta tylko jedne – polskie. Szła z kościoła procesja – w styczniu to było – szła procesja, szły obrazy , my, ksiądz i do rzeki szły. Choć była zawieja czy śnieg, czy mróz, do rzeki szły. Jak była rzeka zamarznięta, to wyłamywali krzyż i ksiądz święcił wodę w ten czas i nabierały ludzie se wody w butelki. To nieraz jeden drugiego pchnął i zmaczał się po prostu, tak. Kto chciał na Jordan to nie przeszkadzało, nie przeszkadzało, nie. Także w ogóle to tych Ukraińców teraz ni ma. Rodzinny zostały i tak są, ale już nikt nie mówi, że to Ukraińcy są tylko każdy już razem wszystkie i do kościoła i wszystko chodzi razem.
OPIS NAGRANIA:
Tytuł: Jan Szempluch – O Ukraińcach mieszkających w Dąbrówce
Realizacja nagrania i prowadzenie rozmowy: Tomasz Kosiek