Janusz St. Andrasz - Galicyjski tygiel narodowościowy - Runge i rodziny z nimi spokrewnione - część 2

Filtruj

Znajdź archiwalia
Data19.08.2019

GALICYJSKI TYGIEL NARODOWOŚCIOWY - część 2

Czytaj pierwszą część

Potomkowie Roberta

Najwięcej informacji o przedstawicielach rodziny Runge, które udało mi się ustalić, dotyczą potomstwa mojego przodka – 4x pradziadka, Roberta Rungego (1803 – 1861 r.), syna Jana Fryderyka. Gospodarzył on w Morawsku, które było w rękach rodziny do roku 1862, kiedy to zostało sprzedane rodzinie Jaxa - Małachowskich. Żoną Roberta była Antonina de Vever, córka Jana Melchiora de Vever, austriackiego oficera. I tutaj znów ciekawostka. W metryce urodzenia Walerii, mojej 3x prababki i córki Roberta i Antoniny, mowa jest o ojcu Antoniny – Janie (Johannie) de Vever, nie ma natomiast żadnej informacji o matce. Zazwyczaj w przypadku braku jednego z rodziców, wygląda to odwrotnie…

(06.12.2021 r.) W tym momencie mojej opowieści, po dwóch latach od napisania tego tekstu,  musiała nastąpić jego korekta. Odkryłem nowe informacje, które pozwoliły mi skorygować informacje zawarte w artykule. Okazało się bowiem, że w Galicji, mniej więcej w tym samym czasie, stacjonowało dwóch kapitanów Johannów Veverów! Johann Melchior de Vever nie był moim przodkiem. Był nim inny kapitan o tym samym imieniu i nazwisku. Podejrzewam, że byli oni ze sobą w jakiś sposób spokrewnieni. Niestety, na razie nie udało mi się jeszcze dwiedzieć, w jaki sposób. Zostawiam jednak (zaznaczając kursywą) część wczęśniej napisanego artykułu, traktującego o Janie Melchiorze Veverze, ponieważ wszysto to, co udało mi się o nim dowiedzieć, jest jak najbardziej zgodne z prawdą. Oczywiście poz tym, że jestem jego potomkiem. Być może informacje tu zawarte, przydadzą się komuś innemu a z chwilą, kiedy odkryję, jakie pokrewieństwo łączyło obu panów Johannów Veverów, opis rodzin ich obu (w obu przypadkach pochodzących z terenu obecnej Belgii), będzie znajdować się już w jednym miejscu.

Obszerniej o moim przodku, 5x pradziadku Johannie Veverze i jego żonie Antoninie Hampel von Waffenthal (tak, tak - jej dane też udało mi się odkryć), napiszę w książce, nad którą właśnie pracuję

Ciekawostką jest to, co udało mi się ustalić na temat wspomnianego Jana – jego ojcem był również pozostający w austriackiej służbie (ale urodzony w Brukseli) Franz de Vever i Antonina Cywińska, h. Puchała. Antonina była córką Anastazji Lewieckiej i Klemensa Cywińskiego, który to wyprowadził się z rodzinnego Mazowsza do Małopolski, zapoczątkowując małopolską, lub jak kto woli, galicyjską gałąź rodziny Cywińskich. Jedną z jej przedstawicielek jest reżyserka teatralna i była minister w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, Izabella Cywińska. Udało mi się z pomocą potomkini litewskiej gałęzi Cywińskich - Marty Kutyła (za co składam jej wielkie podziękowania!), odtworzyć nieomalże całą wspomnianą, małopolską gałąź tej rodziny, ale to jest już materiał na osobny artykuł.

Powracając do Antoniny z domu Vever (w polskiej prasie pisanej często jako Wewer) – nie udało mi się tego jeszcze sprawdzić, ale korci mnie zbadanie, czy jej dziadek, Franz de Vever, miał coś wspólnego ze słynnym, żyjącym na przełomie XIX i XX wieku francuskim jubilerem – Henri Vever, urodzoym w Metz a więc miejscu nie aż tak bardzo oddalonym od Brukseli.

Robert i Antonina Rungowie mieli oprócz mojej pra ...babki Walerii, dwóch synów – ur. w roku 1834 Alojzego Antoniego „Żegotę” Runge i młodszego o cztery lata  Ludwika Juliana Runge.

 

Alojzy ukończył Akademię Techniczną we Lwowie, pracował jako inspektor na kolei. Uczestniczył we walkach podczas powstania styczniowego. Z żoną Katarzyną z d. Mentlicką, mieli pięcioro dzieci: Kazimierza (ur. 1875 r.) i Włodzimierza (ur. 1877 r.), których dalszych losów nie udało mi się ustalić, córkę Stanisławę (ur. 1872 r.), żonę znanego krakowskiego księgarza i wydawcy Jana Czerneckiego i drugą córką Helenę, której losy nie są mi znane. Potomkini Stanisławy i Jana mieszka obecnie w Krakowie. To od niej otrzymałem piękne rodzinne zdjęcia, które można podziwiać poniżej.

(6.12.2021 r.) W tym miejscu ponownie muszę skorygować informacje, wpisane tu przeze mnie w pierwotnym artykule. Tadeusz Runge okazał się być synem opisywanego poniżej Ferdynanda Runge a nie jak wcześniej mylnie napisałem, Alojzego.

 Ostatnim synem Alojzego i Katarzyny był Tadeusz Runge (ur. w 1873 r.), późniejszy starosta w Brodach, mąż Anny z Paprockich. Ich potomek, Tadeusz Maciej Runge (1898 – 1975 r.), to jeden z „cichociemnych”, który zrzucony w roku 1944 do okupowanej Warszawy, w randze majora, służył w Komendzie Głównej Armii Krajowej. Pod koniec powstania został awansowany do stopnia podpułkownika. Jego podwładnym był śp. gen. Zbigniew Ścibor – Rylski, z którym jakiś czas temu miałem okazję odbyć rozmowę telefoniczną. Doskonale pamiętał swojego dowódcę, z którym spotykał się również po wojnie, gdyż Tadeusz Runge po powstaniu uciekł co prawda za granicę, jednak gnany tęsknotą za krajem, powrócił do Polski w roku 1973. Zmarł dwa lata później i pochowany został na Cmentarzu Powązkowskim. Był czterokrotnie żonaty. Dochował się trójki synów z pierwszego małżeństwa: Zbigniewa (ur. w 1920 r.), po wojnie mieszkającego w Świdnicy, Adama, rocznik 1923, zamordowanego przez hitlerowców i Jerzego (1925 – 1979 r.), osiadłego we Wrocławiu.

Fot. ppłk Tadeusz Maciej Runge / Zbiory Janusza St. Andrasza w Rzeszowskim Archiwum Społecznym

Drugi syn Roberta, Ludwik Julian, ożenił się z Natalią Politańską. Mieli sześcioro dzieci: Ludwikę (ur. 1885 r.), Wiktorię, Antoniego, Walerię, Leopolda i Stanisława Izydora (1888 – 1953 r.), wybitnego lekarza weterynarii i przedwojennego rektora Uniwersytetu Poznańskiego (w latach 1933 - 1936), którego wnuczka Ewa Wielopolska, mieszka w Poznaniu. Ona również udzieliła mi wielu informacji na temat tej części mojej rodziny, za co chciałbym jej serdecznie podziękować. Współcześni mieszkańcy Poznania być może kojarzą nazwisko Runge z Kolegium Rungego, jednym z budynków, należącym do poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego, któremu nadana została nazwa, upamiętniająca charyzmatycznego rektora.

    

 

 

Fot. Prof. Stanisław Izydor Runge przy swoim biurku w mieszkaniu w Poznaniu oraz z żoną Janiną, II poł. lat 40. XX w. / Zbiory prywatne Ewy Wielopolskiej w Rzeszowskim Archiwum Społecznym

 

 

Potomkowie spiskowca Ferdynanda Runge

Piękną kartę w historii rodziny i regionu zapisał Ferdynand Runge (1813 -?), jeden ze synów Jana Fryderyka Runge i Elżbiety z d. Litzke. Tak naprawdę, to był on pierwszym z tej rodziny, którego mogłem zobaczyć na zdjęciu. Otrzymałem je z Muzeum Kamienica Orsettich w Jarosławiu. Z zachowanych opisów jego osoby, wynika, że Ferdynand był urodzonym spiskowcem. Po raz pierwszy za udział w studenckim spisku, aresztowany został w roku 1837. Wraz z grupą przyjaciół, również studentów Uniwersytetu Lwowskiego, wśród których był m.in. przyszły kardynał Albin Dunajewski, założyli w roku 1836 „Towarzystwo Sióstr”, które zajmowało się krzewieniem patriotycznej edukacji wśród kobiet. Po wykryciu działalności tego nielegalnego stowarzyszenia, Ferdynand został przymusowo wcielony do austriackiego wojska, gdzie w czerwcu 1840 roku zostaje już jako podoficer, ponownie aresztowany i oskarżony o zdradę stanu. Po ciężkim śledztwie, wraz z grupą innych oficerów, w roku 1841 skazany został na więzienie w twierdzy Munkacz. Zachował się opis metod stosowanych podczas śledztwa przez Austriaków. Pochodzi on z publikacji "Tajne związki polityczne w Galicji", autorstwa Józefa Krajewskiego. Oto jej fragment:

„Uwięzionych wojskowych w liczbie 65 osób przewieziono pod silną strażą do Lwowa i osadzono w tak zwanych Małych Koszarach na Żółkiewskim Przedmieściu. Śledztwo, otoczone jak najściślejszą tajemnicą, prowadził audytor sztabowy Seeman, pod którego okiem pastwiono się nad więźniami w nieludzki sposób. Oficerów biły straże kolbami, kijami. Wymuszano od nich zeznania, zaś dla obmycia podłogi, zbroczonej strugami krwi badanych, sprowadzano umyślnie pospolitych zbrodniarzy z Krakowa.(...) Skazanych wywieziono do Munkacza, gdzie dopiero w 1848 roku doczekali się amnestyi.” (pisownia oryg.).


Fot. Ferdynand Runge – portret mężczyzny, II poł. XIX w. /  / Zbiory prywatne Janusza St. Andrasza w Rzeszowskim Archiwum Społecznym / Muzeum Kamienica Oresttich w Jarosławiu

 

Zaraz po odzyskaniu wolności, w maju tego roku, bierze ślub z Antoniną Piasecką, jedną z członkiń „Towarzystwa Sióstr”. Warto w tym miejscu wspomnieć, że najwidoczniej spotkania poświęcone krzewieniu patriotyzmu, zbliżyły do siebie jeszcze trójkę innych ich uczestników. Dwóch z nich również poślubiło słuchaczki prowadzonych przez nie odczytów: Śmiałowski Teresę Michalską, a Bogdański pannę Sobolewską. Trzecią osobą był Albin Dunajewski, który zakochał się w pannie Felicji Szczepankowskiej. Niestety ta zmarła po zarażeniu się tyfusem, pogrążając swojego narzeczonego w wielkim smutku. Zrozpaczony Dunajewski postanowił poświęcić się służbie Bogu. Zakończył ją jako kardynał i biskup diecezji krakowskiej. Historię tę opisuje Maria z Mohrów Kietlińska (siostra jej ojca poślubiła Alfreda Runge – brata Ferdynanda) w swoim pamiętniku.


Fot. Kardynał Albin Dunajewski – portret kapłana rzymskokatolickiego [XIX w. po 1878 r.]  / Zbiory prywatne Janusza St. Andrasza w Rzeszowskim Archiwum Społecznym / Wikimedia Commons / public domain

Ok. roku 1850 Ferdynad Runge zostaje zarządcą dóbr Dzieduszyckich i osiada w Zarzeczu. Oczywiście podczas powstania styczniowego nie pozostaje bezczynny. Potajemnie, furmanką przewozi broń i inny sprzęt, niezbędny do prowadzenia działań wojskowych.

Pomimo poszukiwań, nie udało mi się ustalić, czy żyją potomkowie Ferdynanda „Spiskowca”. Miał on siedmioro dzieci, z czego znanych mi są imiona jedynie dwóch z nich. Syn Tadeusz Runge, ur. w 1856 r (jego dalsze losy są mi nieznane) i córka Laura, która poślubiła Waleriana Filipowskiego, syna Antoniego i Alojzy z d. Szeligowskiej. Byli oni rodzicami Stanisława Filipowskiego, ur. w 1878 r. Na tym moje informacje o potomkach Ferdynanda Runge się niestety kończą.

Potomkowie Aleksandra Runge

Czasami tak bywa, że o samym założycielu danej gałęzi rodziny nie wiemy praktycznie nic… Tak właśnie jest w przypadku Aleksandra Runge, jednego ze synów Jana Fryderyka. Nie jest mi znana nawet dokładna data urodzin Aleksandra. Sądząc jednak po tym, iż uczęszczał on razem ze swoim bratem, a moim 4x pradziadkiem, Robertem Runge do jednej z wojskowych szkół we Lwowie, był między nimi zapewne rok, lub dwa różnicy. Aleksander został inżynierem, zdaje się, specjalistą od budowy dróg i osiadł w Nowym Sączu. Najwięcej informacji, które udało mi się zebrać, odnoszą się do rodziny jego żony, Marii Mossing. Była ona córką Gottfryda Henryka Mossinga (1797 - 1873 r.) i Honoraty Przybylskiej. Mossingowie przybyli do Galicji z Austrii (a konkretnie z górskiego regionu Styria) pod koniec XVIII wieku. Lekarzem był zarówno pierwszy Mossing (wtedy jeszcze nazwisko pisało się z dwoma s) – Józef Wilhelm, jego syn, wspomniany już Gotfryd Henryk, jak i jego syn, Kazimierz Mateusz. Zgodnie z tradycją, lekarzem został również i syn Kazimierza Mateusza – Stanisław Józef, a także i jego potomek - jeden z najbardziej znanych przedstawicieli tej zasłużonej dla Polski rodziny – Henryk Mosing (1910 – 1999 r.).


Fot. dr ks. Henryk Mosing – portret przy pracy [XX w.] / Zbiory prywatne Janusza St. Andrasza w Rzeszowskim Archiwum Społecznym / www.lwow.home.pl

Epidemiolog i kapłan – dr ks. Henryk Mosing

Powtórzę komentarz, który przeczytałem w jednym z internetowych artykułów, wyjaśniających odwrotną, aniżeli to zazwyczaj ma miejsce kolejność tytułów przy nazwisku Henryka Mosinga. Zazwyczaj bowiem mówi się ksiądz profesor, czy ksiądz doktor. Jednak w przypadku niezwykłego życiorysu tego człowieka, w pierwszej kolejności wspomina się jego karierę naukową, która miała miejsce przed wstąpieniem Henryka do stanu kapłańskiego. Zresztą, służby również dalekiej od tej, którą każdy z nas wyobrażałby sobie, myśląc o niełatwym życiu księży katolickich w Związku Radzieckim.

Henryk Mosing w roku 1928 podejmuje studia medyczne na Uniwersytecie Lwowskim. Już podczas nich współpracuje, jako woluntariusz z prof. Rudolfem Weiglem, uczestnicząc w badaniach nad szczepionką przeciw tyfusowi. Za swoją pracę nad tym zagadnieniem, został odznaczony w roku 1938 Złotym Krzyżem Zasługi. Na stronie mosing.pl, znalazłem informację mówiącą, iż już w tym młodym wieku, musiał być człowiekiem religijnym. Uczestniczył bowiem w pracach katolickiej organizacji – Solidacja Akademickiej, kierowanej przez bratanka mojego prapradziadka ze strony ojca – jezuity Józefa Andrasza, znanego w późniejszym czasie jako jednego z dwóch spowiedników św. Faustyny.

W czasie II wojny światowej, Henryk Mosing, wówczas zastępca ds. naukowych prof. Rudolfa Weigla, wbrew kategorycznemu zakazowi niemieckiego okupanta, produkował i szczepił przeciwko tyfusowi plamistemu również przedstawicieli polskiego podziemia walczącego z Niemcami. Szczepionki docierały do wielu potrzebujących, nawet tych, zamkniętych w gettcie warszawskim (sam, z narażeniem życia przewozi ją do Warszawy i przekazuje prof. Ludwikowi Hirszfeldowi). Henryk od zawsze był otwartym na problemy każdego człowieka, bez względu na jego pochodzenie, czy narodowość, co wypływało z jego głębokiej religijności. Po zakończeniu II wojny światowej zdecydował się pozostać we Lwowie i oprócz pracy lekarza, nie odmawiającego pomocy żadnemu potrzebującemu, kontynuował także pracę badawczą, opracowując tzw. „Test Mosinga”, dzięki któremu wciąż powracające zachorowania na tyfus plamisty zostały w Związku Radzieckim praktycznie zahamowane. Swoją niezwykłą służbę dla bliźnich, rozszerza, przyjmując potajemnie w roku 1961 w Laskach pod Warszawą, z rąk biskupów Stefana Wyszyńskiego i Karola Wojtyły święcenia kapłańskie. Odtąd, jako „ojciec Paweł”, pełni posługę kapłańską. Potajemnie odprawia msze święte, udziela sakramentów chrztu i małżeństwa. Swoje spotkania z nim wspominał w rozmowie ze mną ojciec Andrzej Hauke – Ligowski, również zaangażowany w pomoc duchową niesioną Polakom, którzy po II wojnie światowej pozostali na Ukrainie. Wydaje mi się, że żaden z nich nie wiedział, iż ich rodziny były ze sobą dość daleko (poprzez Watsonów i Runge), ale jednak spowinowacone… Tradycje lekarskie kontynuuje 4x prawnuczka Aleksandra i Maria Runge, Alicja Wędrychowska–Paradowska oraz jej syn Michał, student medycyny na Uniwersytecie Katowickim.

Ludwika Kunaszowska, wnuczka innego ze synów Gotfryda Henryka Mossinga, również noszącego imię Henryk, została żoną Adama Bunscha (1896 – 1969 r.), pochodzącego ze słynnej, artystycznie utalentowanej rodziny Bunschów. Ojciec Adama – Alojzy, był znanym rzeźbiarzem i krakowskim pedagogiem – wykładowcą Państwowej Szkoły Przemysłowej. Adam został cenionym malarzem, grafikiem i projektantem witraży, zaś jego młodszy brat Karol (1898 – 1987 r.) zamienił z biegiem czasu swoją wyuczoną profesję prawnika na pisarstwo. Największą popularność przyniosły mu tzw. „Powieści piastowskie”, czyli cykl powieści, rozgrywający się w czasach dynastii Piastów. Najbardziej znaną był „Dzikowy skarb”, wydany w 1945 r.


Fot. Adam Bunsch (1896-1969) / aut. Adam Bunsch jr / Zbiory prywatne Janusza St. Andrasza w Rzeszowskim Archiwum Społecznym / Wikimedia Commons

Ciekawostką jest to, że rodzina Bunschów była spokrewniona z Mosingami podwójnie. Babką Adama i Karola, była Karolina Mossing, wnuczka wspomnianego już przeze mnie, pierwszego Mossinga, który osiedlił się w Polsce – Józefa Wilhelma.

Aleksander Runge i jego żona Maria (z d. Mossing), z tego co udało mi się ustalić, mieli tylko syna Alfreda Gustawa (1843 - ?) i córkę Herminę (1842 - ?). O młodszym z nich, Alfredzie Gustawie, najprawdopodobniej jest mowa w wydawnictwie „Die Theresianische Militär-Akademie zu Wiener-Neustad (...)”. Był on zawodowym wojskowym w austriackiej armii. Będąc w randze porucznika, w roku 1866 został ranny w bitwie z Prusakami pod Jičinem. Zapewne z powodu odniesionych ran opuścił armię. Zmarł dwa lata później. Na temat jego ewentualnych potomków nic mi nie wiadomo.

Jego starszą siostrą była Hermina Runge, ur. w roku 1842. To jej zawdzięczam odnalezienie via portal My Heritage, wspomnianej już kuzynki i jednocześnie jej 3x prawnuczki, Alicji Wędrychowskiej – Paradowskiej. Stało się to dzięki metryce chrztu Marianny Misky z roku 1862, córki mojego 3x pradziadka, Władysława Misky'ego. Hermina była jedną z jej chrzestnych. Poprzez swój ślub z Aleksandrem Bohuss de Beharfalva, zwiększyła procent węgierskiej krwi w mojej rodzinie. Bohussowie przywędrowali bowiem z Węgier do Galicji na początku XIX w.


Fot. Hermina Bohuss de Beharvalfa w otoczeniu wnuków – portret rodzinny [XIX/XX w.] / Zbiory prywatne Alicji Wędrychowskiej-Paradowskiej w Rzeszowskim Archiwum Społecznym

Fot. Hermina Bohuss de Beharvalfa - pprtret kobiety [XIX/XX w.] / Zbiory prywatne Alicji Wędrychowskiej-Paradowskiej w Rzeszowskim Archiwum Społecznym

Spośród pięciorga dzieci Herminy i Aleksandra Bohussów, z pewnością najbardziej oryginalną karierę - śpiewaczki sopranowej - zrobiła Irena (ur. w 1878 r.). Ukończyła lwowskie konserwatorium muzyczne, studiowała również śpiew w Mediolanie. Występowała m.in. w Operze Lwowskiej, ale również i na deskach teatrów w Warszawie i Krakowie. Śmiało można powiedzieć, iż zrobiła międzynarodową karierę, biorąc udział w przedstawieniach również we Włoszech, Rosji, Anglii i Portugalii. Po wycofaniu się z czynnego życia artystycznego, prowadziła najpierw we Wiedniu, a potem w Warszawie w latach 20-tych XX w., butik z modnymi w owym czasie kreacjami. W roku 1926 popełniła samobójstwo – popchnęły ją do tego kroku trudności w życiu osobistym. m.in. utrata głosu. Mężem Ireny był Ludwik Heller (1865 – 1925 r.), dyrektor Teatru Miejskiego we Lwowie i Teatrów Stołecznych w Warszawie, organizator Lwowskiej Filharmonii, w której dyrygentami byli m.in. Ryszard Strauss i Gustaw Mahler. To dzięki niemu w roku 1905 na scenach mediolańskiego Teatro Lirico, w ramach prowadzonego przez niego sezonu operowego, wystawiona została m.in. „Halka” Stanisława Moniuszki, w której wystąpiła oczywiście jego żona Irena. W Internecie można wysłuchać archiwalnego nagrania Ireny Bohuss–Hellerowej. W annałach jarosławskich zachowały się również informacje o otwartej w roku 1866 księgarni brata Herminy, Henryka Bohussa. Mieściła się ona przy ul. Grodzkiej 18.


Fot. Irena Bohuss – Heller, Austro-Węgry [1916 r.] / Zbiory prywatne Alicji Wędrychowskiej-Paradowskiej w Rzeszowskim Archiwum Społecznym


Fot. Irena Bohussówna – portret artystki [przed 1901 r.] / Zbiory prywatne Janusza St. Andrasza w Rzeszowskim Archiwum Społecznym / Wikimedia Commons

Potomkowie Alfreda Runge

Urodzony w roku 1807 Alfred swoje dorosłe życie związał z Nowym Sączem. Podobnie, jak to miało miejsce w przypadku Aleksandra Runge i jego żony, również i tutaj o wiele więcej mogę powiedzieć o małżonce Alfreda, aniżeli o nim samym. Wiktoria Józefa Mohr (1818 - ? r.) była córką Michała Jana Mohra i Antoniny z d. Czech. Losy rodziny Mohrów poznałem dość dobrze dzięki wspomnieniom Marii z Mohrów Kietlińskiej, wydanym w roku 1986. Ojciec owej Wiktorii - Michał Mohr, przybył do Galicji z terenu Węgier. Miał trzy żony i fakt ten sprawił nieco zamieszania, bo okazało się, że nawet jego wnuczka, która napisała pamiętnik, mówiąc o jednej ze swoich ciotek, pomyliła się co do osoby jej matki. We wspomnianym pamiętniku wnuczki M. Mohra, Marii z Mohrów Kietlińskiej, autorka pisze o swojej ciotce, czyli siostrze swojej matki - Wiktorii i popełnia dwa błędy. Ich zrozumienie kosztowało mnie sporo czasu, bo niełatwo było ułożyć wszystkie rodzinne powiązania wśród osób noszących często to same imię i nazwisko...

Po pierwsze Maria pisze, że Wiktoria poślubiła Aleksandra Runge (o którym wspominam powyżej), podczas gdy był nim w rzeczywistości Alfred Runge (świadczy o tym metryka chrztu jednego z dzieci Alfreda i Wiktorii, którą odnalazłem w Nowym Sączu). Po drugie, jak wynika z tejże metryki, Wiktoria była córką Michała i Antoniny z d. Czech, a nie jak podaje autorka pamiętników, innej żony Michała - Eleonory Lang z Bielska. Kiedy przyjrzałem się bliżej postaci Antoniny Czech, spotkała mnie następna niespodzianka. Okazało się bowiem, ze jej bratem był Józef Czech - pierwszy dyrektor słynnego, Krzemienieckiego Liceum i wybitny matematyk, ojciec Józefa juniora, znanego krakowskiego księgarza. Stryjem Antoniny był z kolei, gen. Józef Sowiński (znany z wiersza J. Słowackiego „Sowiński w okopach Woli”).

Fot. Józef Czech – polski matematyk - portret [II poł. XVIII w.] / Zbiory prywatne Janusza St. Andrasza w Rzeszowskim Archiwum Społecznym / Wikimedia Commons

Poza tymi drobnymi błędami, książka zawiera jednak mnóstwo cennych informacji na temat życia w XIX-wiecznym Krakowie i zresztą nie tylko. Jej autorka odwiedzała np. Józefę, siostrę swojej matki, której mąż Jan Kucieński posiadał majątek w zaborze rosyjskim – Szczepanowice, barwnie opisując tamtejsze życie. Przez jakiś czas Mohrowie zamieszkiwali również w krakowskim pałacu wuja Marii, obecnie już nieco zapomnianej postaci – Piotra Steinkellera (1799 – 1854 r.). Jego życie mogłoby z pewnością stanowić kanwę doskonałej powieści. Interesy i rozmach, z jakim prowadził je na terenie różnych zaborów, zasługują na podziw. Wystarczy powiedzieć, że zbudował kopalnię węgla oraz innych kopalin, inwestował w huty (przyczyniając się do rozwoju Zagłębia Dąbrowskiego). Pod Londynem wybudował walcownię blachy cynkowej, produkowanej z cynku wydobywanego w Królestwie Kongresowym. Stworzył również sieć kurierską, obejmującą swoim zasięgiem Kongresówkę, obsługiwaną przez dyliżansy, a jakże, produkowane również przez niego, nazwane zresztą na jego cześć - „steinkellerkami”. Brał także udział w powstawaniu kolei łączącej Warszawę z Wiedniem. Niestety, jego imperium biznesowe w Kongresówce pod koniec pierwszej poł. XIX wieku zbankrutowało. Przeniósł się wtedy do Krakowa, gdzie prowadził już na mniejszą skalę inne przedsiębiorstwa. Ciekawostką jest to, że oprócz więzów rodzinnych łączących go z Mohrami (drugą żoną Piotra Steinkellera była Maria Lemańska – stryjeczna siostra matki autorki wspomnianej książki), Piotr Steinkeller, był spowinowacony także z rodziną Hauke – Bossak, o której pisałem przy okazji omawiania rodziny mojej 6x prababki, Katarzyny Watson. Było tak za sprawą jego siostry Karoliny, która poślubiła Józefa Hauke – Bossaka (1790 – 1837 r.). Brat Józefa – Ludwik Hauke, poślubił Ludwikę Watson, bratanicę wspomnianej Katarzyny Watson (mojej pra ...babki). To zabawne, że w miarę zagłębiania się w historię mojej rodziny (oczywiście to spostrzeżenie nie dotyczy jedynie członków mojego drzewa genealogicznego), widać jak na dłoni fakt o wiele bardziej ścisłych więzów rodzinnych, aniżeli można by to na pierwszy rzut oka przypuszczać. Pamięć ludzka jest jednak ograniczona i już niecały wiek później zapomina się o swoich pradziadkach i ich potomkach…

Z czwórki dzieci Alfreda i Marii Runge, są mi znane losy jedynie jednego z nich, Władysława Edwarda (1844 – 1903 r.). Urodził się w Nowym Sączu. Uczestniczył jako kawalerzysta, w walkach w oddziale Kurowskiego w powstaniu styczniowym. Brał również udział w wojnie austriacko – pruskiej, gdzie w roku 1866 w bitwie pod Sadową, stracił jedną nogę. Po zakończeniu działań wojennych, prowadził sklep korzenny we Lwowie a także pracował na kolei. W styczniu 1903 uczestniczył w jubileuszu 40-lecia wybuchu powstania styczniowego, mającym miejsce w murach lwowskiego Ossolineum. To właśnie podczas tego spotkania zostało zrobione zdjęcie wszystkich uczestników tego zjazdu. Jego autorem był lwowski fotograf, Władysław Wybranowski. Wg. notki prasowej miało się ono znaleźć w zbiorach Ossolineum. Nie wiem, czy przetrwało ono w nich do dnia dzisiejszego, na szczęście prawnuk Władysława, pan Andrzej Błonarowicz posiada w swoich zbiorach jedną z odbitek, którą dzięki jego uprzejmości, możemy tutaj podziwiać. Jak się okazało, zdjęcie to, zostało zrobione na dwa miesiące przed śmiercią Władysława Runge.

 

Władysław ożenił się z Teofilą Krupnicką, córką właściciela majątku Woliczki (gm. Świlcza). Mieli oni troje dzieci – Alfreda, Aleksandra i Stanisławę. Alfred Runge (1882 – 1954 r.), żonaty z Heleną Cziżek, miał tylko jedną córkę – Irenę, po mężu Fahrenholz, która po wojnie była ordynatorem Oddziału Okulistycznego Szpitala Wojewódzkiego im. Rydygiera we Wrocławiu. Zmarła bezpotomnie w roku 1978.

Wygląda na to, że kontakty wśród potomków całkiem mocno rozrodzonej rodziny Rungów ulegały stopniowemu zatarciu. Jeszcze w drugiej połowie XIX w. spotykali się ze sobą, o czym świadczą choćby metryki chrztu. I tak np. chrzestną Stanisławy Runge (córki Alojzego „Żegoty” Runge – syna Roberta) była Filipina Zahałka, córka Amalii Koch (z d. Runge, siostry Roberta Runge).

Fot. Stanisława Wiktoria Runge – portret kobiet w ogrodzie, Sokal [koniec XIX w.] / Zbiory prywatne Andrzeja Błonarowicza w Rzeszowskim Archiwum Społecznym / Wikimedia Commons

Fot. Rodzina Kirchnerów w Woliczce [1899 r.] / Zbiory prywatne Andrzeja Błonarowicza w Rzeszowskim Archiwum Społecznym / Wikimedia Commons

Potomkowie Amalii Runge

O córce Jana Fryderyka i Elżbiety Runge nie wiem niestety nic oprócz tego, iż została żoną Filipa Kocha (jak przypuszczam, pochodzącego z Węgier). Jedna z ich córek – Emilia (ur. 1831 r.) wyszła za mąż za Emiliana Szwedzickiego. Druga z nich – Filipina (ur. 1840 r.) poślubiła Konstantego Józefa Zahałkę. Ich córką była Helena, żona Bronisława Romualda Grzanowskiego. Dzieckiem Heleny i Bronisława R. był Konstanty Romuald Grzanowski, ur. w 1884 r. we Lwowie.

Potomkowie Karoliny Runge

Najstarszą ze wszystkich dzieci Jana Fryderyka i Elżbiety Runge była Karolina Runge, ur. w 1790 r. Została ona żoną Wilhelma Weissa. Ich synem był Gustaw Adolf Weiss (1816 – 1888 r.), przez całe swoje życie związany z Jarosławiem. W latach 1860 – 1876 był burmistrzem tego miasta. Przyczynił się do zrealizowania wielu miejskich inwestycji, śmiało można by go nazwać miejskim budowniczym. Spoczywa w okazałym grobowcu rodzinnym na cmentarzu w Jarosławiu.

Ciekawostką, na którą się natknąłem podczas poszukiwań informacji na temat Gustawa Adolfa, było znalezienie, młodszego od niego o kilkanaście lat imiennika, również Gustawa Adolfa Weissa, profesora botaniki na Uniwersytecie Lwowskim! Ciekawe, czy pochodził on z tej samej rodziny, czy to tylko przypadkowy zbieg okoliczności...?

Jeden ze synów burmistrza Gustawa Adolfa Weissa, Adolf Wiktor Weiss (1858 – 1936 r.), był profesorem we lwowskiej Szkole Technicznej. Zaprojektował kilka różnych obiektów we Lwowie, gdzie po studiach osiadł, m.in. willę Jana Jarzyny przy ul. Poniatowskiego (obecnie U. Samczuka 5), czy gmach VI Gimnazjum.

Siostrą Adolfa Wiktora była Wiktoria Weiss (1851 – 1932 r.), która poślubiła Adolfa Alszera, jarosławskiego nauczyciela. Najprawdopodobniej mieli oni czworo dzieci – Wiktora Alszera (1872 – 1899 r.), Stefana Lubomira Alszera (1878 – 1949 r.), ożenionego z Krystyną z d. Ziemiańską, z którą miał ur. w 1909 r. syna Tadeusza oraz Franciszka i Stanisława, o których losie nic mi nie jest wiadomo.

Oprócz wspomnianej powyżej dwójki dzieci Gustawa Adolfa Weissa, było jeszcze siedmioro innych dzieci: Maria, Józefa (po mężu Rudeńska), Stanisław, Ignacy, Edward, Jan i Antonina (po mężu Skoczyńska), których losy nie są mi znane. Ciekawą postacią jest wspomniany Franciszek Alszer (1883 – 1942 r.), ożeniony z Marią Jakubowską z Nowego Sącza. Franciszek prowadził w tym mieście firmę geodezyjną. Został zamordowany w roku 1942 w KL Auschwitz. Małżeństwo Alszerów miało tylko jedną córkę – Marię (ur. w 1912 r.), która poślubiła Adama Chwaliboga, właściciela Załubińcza (ob. część Nowego Sącza). Ciekawostką, którą muszę dopiero zbadać jest to, czy rodzina Jakubowskich, z których pochodziła Maria związana była jakoś z Jakubowskimi, powiązanymi z rodziną Gregerów z Krakowa. Józef Greger, przedwojenny prezes Izby Skarbowej w Krakowie, był bowiem bratem mojej praprababki, Stanisławy Nowak, z d. Greger. Jej córka Maria Józefa Nowak poślubiła mojego pradziadka, Józefa Andrasza, urodzonego w Załubińczu. Czyżby los na początku XX w. połączył przedstawicieli rodzin ze strony mojej mamy i ojca? Podkarpacie to kraina pełna niespodzianek i istny galicyjski tygiel narodowościowy!

Potomkowie Edwarda Runge

Trzecim dzieckiem Jana Fryderyka i Elżbiety Rungów jest Edward Runge (1796 – 1893 r.), który poślubił Marię Jahn, zapewne córkę któregoś z dziedziców majątku Łowce. Świadczy o tym fakt, iż wraz ze swoim mężem, spoczęła na tamtejszym cmentarzu. Edward był właścicielem majątku Kidałowice k. Jarosławia.

Potomkowie Luizy Runge

Kolejnym dzieckiem Jana F. i Elżbiety Rungów była Luiza Runge, żona pułkownika Jana Bartscha.

Jarosławscy Bartschowie

Pochodzenie męża Luizy Runge, Jana Bartscha jest kolejną, niewyjaśnioną jeszcze przeze mnie zagadką, dotyczącą mojej rodziny. Pierwszy wynik z hasła „Bartsch”, wrzuconego do wyszukiwarki internetowej, przypomniał mi, dlaczego nazwisko to wydawało mi się znajome. Wiódł on bowiem do słynnych Okopów Trójcy Świętej, opisywanej w alegoryczny sposób również i w dziele Zygmunta Krasińskiego - „Nie-boskiej komedii”, gdzie wspomniana jest osoba komendata tejże twierdzy. Pierwszą informację odnośnie osoby płk. Jana Bartscha, oraz pochodzenia jego rodziny, znalazłem w opracowaniu dotyczącym tezy o pochówku hetmana Jana Karola Chodkiewicza w Jarosławiu, napisanym przez Mieczysława Demkowicz–Dobrzańskiego. Jak się okazało, autor był również spokrewniony z Bartschami, myślę więc, że jego słowa zasługują na uwagę:

„Przodkowie rodziny de Demuth Bartsch (pisali się także z polska Barcz) - przybyli z Niemiec w czasie wojny trzydziestoletniej, jako obriści wojsk zaciężnych obcego autoramentu. Osiadłwszy na stałe w Polsce, służyli wojskowo w artylerii i inżynierii. W XVII stuleciu są już zupełnie spolonizowani, gorliwi katolicy, fundatorzy kilku kościołów we Warmii. W historii inżynierii polskiej, znane jest nazwisko generał – leitnanta de Demuth Bartscha, twórcy Okopów św. Trójcy i komendanta Twierdzy Kamieniec Podolski w latach 1707 – 1718.”

Fot. Grób rodziny Bartschów i Dobrzańskich, Jarosław / Zbiory prywatne Janusza St. Andrasza w Rzeszowskim Archiwum Społecznym 

Wspomnianym komendantem twierdzy był Grzegorz Bartsch, który jednak nie był twórcą Okopów św. Trójcy (rejon borszczowski, obwód tarnopolski na Ukrainie), tylko komendantem kolejnej twierdzy – Kamieniec Podolski, wzniesionej w XVII w., najprawdopodobniej wg planów słynnego architekta Tylmanda van Gamerena (twórcy pałacu Krasińskich w Warszawie, Lubomirskich w Puławach i Branickich w Białymstoku). Grzegorz Bartsch natomiast był fundatorem znajdującegi się na terenie twierdzy kościoła pod wezwaniem św. Trójcy. Zbudowany w latach 1700 – 1705, kilkakrotnie burzony, po raz ostatni odbudowany został kilka lat temu i obecnie można podziwiać jego proste wnętrza z fragmentami dawnych fresków.

Jak więc widać, Demkowicz–Dobrzański łączy Bartschów z Kamieńca Podolskiego z tymi z Jarosławia. W tej pierwszej miejscowości żyła zresztą cała saga Bartschów. Jezuita Ignacy Bartsch był prefektem szkoły w Kamieńcu (w latach 1772 – 1777), jego ojciec Jerzy Bartsch pułkownikiem fortecy kamienieckiej, a dziadek Franciszek Bartsch (zm. w 1738 r.) - majorem regimentu Buławy Wielkiej Koronnej. Nasuwa się więc pytanie, czy Bartschowie z Kamieńca Podolskiego spokrewnieni byli również ze znanymi Bartschami z Krakowa? W wieku XVIII rodzina Bartschów zaliczała się do najbardziej majętnych, skoligaconych z innymi krakowskimi rodzinami, takimi jak Hallerowie, Tomaszkiewicze, Laszkiewicze, czy Wolhmannowie. Do tej pory przetrwała nazwa kamienicy, znajdującej się w pod numerem 5 na krakowskim rynku – Kamienica Bidermanowska, lub Barczowska. Była to jedna z wielu nieruchomości w posiadaniu rodziny krakowskich Bartschów. Wg dostępnych źródeł, męska linia krakowskich Bartschów wymarła na początku XX w. Na razie kwestia pokrewieństwa pomiędzy Bartschami z Kamieńca, Krakowa i Jarosławia, pozostaje otwarta...

Jedna z najwcześniejszych wzmianek o wojskowym, Janie Bartschu, pełniącym różne funkcje w wojskowej administracji w jarosławskim garnizonie, pochodzą z roku 1817. Koszary znajdowały się na jarosławskim przedmieściu - Głębokim (kiedyś zwanym Głembokie). Tam też zapewne poznali się mieszkająca w Jarosławiu Luiza Runge i młody wojskowy. Zagadką jest pochodzenie Jana. Do tej pory nie udało mi się odnaleźć na temat jego rodziców żadnej informacji.

Małżeństwo Bartschów miało, wbrew powszechnie funkcjonującym informacjom, nie dwoje a troje synów: Alojzego, Hermana i Ferdynanda.

Herman Bartsch (ur. 1821 r.), podobnie jak ojciec i brat Alojzy, został również wojskowym, kończąc swoją karierę w randze majora. Z nagrobka znajdującego na Starym Cmentarzu w Jarosławiu, wynika iż jego żoną była Martyna z d. Dietrich. Nie znalazłem na to jeszcze dowodów, ale niewykluczone, iż była ona córką jarosławskich złotników – Marcina i również Martyny Dietrichów. Wygląda na to, że imię Martyna było w tej rodzinie ulubionym, gdyż również córka Hermana została obdarzona tymże imieniem. Całkiem niedawno, idąc śladem informacji umieszczonej na portalu wielcy.pl, skontaktowałem się z panem Ludwikiem Byszewskim, praprawnukiem Hermana. Jego dziadkiem (i wnukiem Hermana) był Mieczysław Demkowicz–Dobrzański, autor cytowanej już przeze mnie rozprawki, wyd. w 1937 r. - „Legenda czy prawda o grobie hetmana Karola Chodkiewicza w Jarosławiu w świetle historycznych badań”.


Fot. Marcin i Martyna Dietrich – płyta nagrobna z 1864 r., Jarosław / Zbiory prywatne Janusza St. Andrasza w Rzeszowskim Archiwum Społecznym 

Alojzy Bartsch ur. się w roku 1826. Jest najwyższym rangą wojskowym, pochowanym na Starym Cmentarzu. Dosłużył się w austriackiej armii stopnia generała. Ożenił się z Julią Katarzyną Schaar. Jedynym ich dzieckiem, o którym jest mi wiadomo, była córka Eugenia Maria Gabriela. W roku 1890 poślubiła ona CK Radcę Skarbu, mieszkającego we Lwowie, Ferdynanda Maurycego Więckowskiego (1817 – 1888 r.). Warto wspomnieć o ich córce Jadwidze, żonie Zygmunta Scherautza, pochodzącego ze znanej rodziny Scherautzów (Szerauców), związanych z polskim przemysłem naftowym. Siostra Jadwigi poślubiła pochodzącego z Jarosławia Stanisława Rohma, prawnika wojskowego, podczas II wojny światowej szefa służby sprawiedliwości 2 Korpusu Polskiego.

Trzecim synem Jana i Luizy Bartschów, którego istnienie odkryłem trochę przypadkiem, szukając metryk dotyczących zupełnie innej osoby, był Ferdynand Bartsch, ur. w 1833. Można się domyślać, że był on związany z Wiedniem, gdzie być może nawet się i urodził, lub pobierał nauki. Na jego dalszym życiu zaważyło małżeństwo z pochodzącą ze znanej, rumuńskiej rodziny, Olgą Costaki-Boldur-Latescu. Co najmniej dwoje ich dzieci rodzi się we Lwowie – Artur i Maria. Wybrankowie ich serc pochodzą z tej samej rodziny wołoskich hospodarów – Ghika Trifesti. Wiem, że potomek Ferdynanda, żył w Rumunii jeszcze w latach 80-tych XX w. Był nim noszący to samo imię, znany rumuński genealog, Ferdynand Bartsch (1902 – 1983 r.). Bartschowie osiedli w Jassach, mieście, które przez kilkaset lat było stolicą Hospodarstwa Mołdawskiego. W drugiej poł. XIX w., Jassy obok Bukaresztu, były drugą stolicą Zjednoczonych Księstw Mołdawii i Wołoszczyny, a przez dwa lata (1916 – 1918) pełniły nawet rolę stolicy Królestwa Rumunii. O tej części rodziny Bartschów wiem jak na razie, najmniej. Próbuję nawiązać kontakt z jej potomkami. Wątek ten jest więc, jak najbardziej rozwojowy.

Zakończenie

Artykuł ten, wraz z pierwszą jego częścią, zatytułowaną „Janusz St. Andrasz – Podkarpackie korzenie”, jest podsumowaniem obecnego stanu wiedzy na temat historii mojej rodziny. Oczywiście nie opublikowałem w nim wszystkich informacji, które udało mi się zebrać, a jedynie te dotyczące głównych jej przedstawicieli.

Moja praca nad rodzinnym drzewem genealogicznym, oprócz znalezienia jak największej ilości informacji na temat członków mojej rodziny, ma również na celu odnalezienie jej żyjących potomków. Na początku wydawało mi się to prawie że niemożliwe, obecnie myślę już o pierwszym zjeździe potomków rodzin spokrewnionych z rodzinami Runge i Misky.

Wciąż pojawiają się nowe, zarówno informacje, jak i osoby. Ostatnio na przykład udało mi się poznać potomkinię Józefy Dolińskiej z Mrowli (siostry mojego 4x pradziadka Władysława Misky'ego). W jej salonie czekała na mnie niespodzianka w postaci portretów mojego 4 x pradziadka Karola Misky (namalowanego w 1839 r.) oraz wspomnianej już Józefy. Napisał do mnie również Pan Adam Stynczyłów, potomek brata mojej 4x prababki, Katarzyny Bieniaszewskiej. Jednym słowem – „kto szuka, ten znajduje”!

Fot. Karol Misky – portret malowany [1839 r.] / Zbiory prywatne Elżbiety Kurowskiej w Rzeszowskim Archiwum Społecznym 


Fot. Józefa Dolińska z d. Misky – portret malowany [XIX w.] / Zbiory prywatne Elżbiety Kurowskiej w Rzeszowskim Archiwum Społecznym 

Z góry przepraszam za duże nawarstwienie osób i nazwisk, które zdaję sobie sprawę, może być trudne do ogarnięcia w całości. Zdecydowałem się jednak na taki rodzaj opisu, gdyż być może właśnie taki szczegółowy opis członków rodziny pomoże on innym poszukującym odnaleźć interesujące ich informacje. Z doświadczenia wiem, że każdy zna zazwyczaj jedynie małą cząstkę rodzinnej historii. Być może mój artykuł pomoże komuś odnaleźć w nim i swoich krewnych/przodków, a tym samym dołożyć kilka swoich „puzzli” do tej rodzinnej układanki…

Jeśli ktokolwiek posiadałby informacje na temat wspomnianych w tym artykule osób, będę wdzięczny za kontakt ze mną.

Chciałbym również podziękować osobom, które służyły mi pomocą w moich poszukiwaniach. a których nie wymieniłem już wcześniej w tekście:

Panu Kazimierzowi Bemowi
Panu Andrzejowi Błonarowiczowi
Panu Adamowi Bunsch
Pani Kamili Follprecht z Archiwum Państwowego w Krakowie
Pani Zofii Gołębiowskiej
Pani Ewie Gotkowskiej z Wojewódzkiej Biblioteki w Rzeszowie

Pani Magdzie Koczanowskiej
Pani Elżbiecie Kurowskiej
Pani Marcie Kutyle
Panu Kamilowi Skwirutowi
Panu Arturowi Szaremu
Pani Alicji Wędrychowskiej-Paradowskiej

Janusz St. Andrasz

Pozostałe z kolekcji

Józefa Dolińska z d. Misky – portret malowany [XIX w.]

30.10.2019
Zobacz więcej

Karol Misky – portret malowany [1839 r.]

30.10.2019
Zobacz więcej

Marcin i Martyna Dietrich – płyta nagrobna z 1864 r., Jarosław

30.10.2019
Zobacz więcej

Grób rodziny Bartschów i Dobrzańskich, Jarosław

30.10.2019
Zobacz więcej

Ostatni właściciel Woliczki Antoni Krupnicki z rodziną [1899 r.]

30.10.2019
Zobacz więcej

Stanisława Wiktoria Runge – portret kobiet w ogrodzie, Sokal [koniec XIX w.]

30.10.2019
Zobacz więcej

Józef Czech – polski matematyk - portret [II poł. XVIII w.]

30.10.2019
Zobacz więcej

Irena Bohussówna – portret artystki [przed 1901 r.]

30.10.2019
Zobacz więcej

Irena Bohuss – Heller, Austro-Węgry [1916 r.]

30.10.2019
Zobacz więcej

Hermina Bohuss de Beharvalfa – portret kobiety [XIX/XX w.]

30.10.2019
Zobacz więcej

Hermina Bohuss de Beharvalfa w otoczeniu wnuków – portret rodzinny [II poł. XX w.]

30.10.2019
Zobacz więcej

Adam Bunsch (1896-1969)

30.10.2019
Zobacz więcej

dr ks. Henryk Mosing – portret przy pracy [XX w.]

30.10.2019
Zobacz więcej

Kardynał Albin Dunajewski – portret kapłana rzymskokatolickiego [XIX w. po 1878 r.]

30.10.2019
Zobacz więcej

Ferdynand Runge – portret mężczyzny, II poł. XIX w.

30.10.2019
Zobacz więcej

Tadeusz Maciej Runge - podpułkownik piechoty Wojska Polskiego, cichociemny

02.10.2019
Zobacz więcej

Prof. Stanisław Izydor Runge z żoną Janiną, II poł. lat 40. XX w.

02.10.2019
Zobacz więcej

Prof. Stanisław Izydor Runge, Poznań, ok. 1950 r.

02.10.2019
Zobacz więcej

Rodzina Czerneckich w Sielcu, portret rodzinny, XIX w.

27.09.2019
Zobacz więcej

Stanisława Runge, portrety, ok 1893 r.

27.09.2019
Zobacz więcej

Alojzy Runge, Nekrolog z 1898 r.

27.09.2019
Zobacz więcej

Jan Czernecki i jego żona Stanisława z d. Runge, portret rodzinny, 1898 r.

27.09.2019
Zobacz więcej

Antonina Cywińska - Vever – płyta pamiątkowa z 1856 r.

27.09.2019
Zobacz więcej

Antoni Bensa – portret aktora, litografia, 1846 r.

27.09.2019
Zobacz więcej

Jan Rozwadowski – płyta nagrobna z 1860 r.

27.09.2019
Zobacz więcej

Rycina - Zamek w Wożuczynie, 1839 r.

27.09.2019
Zobacz więcej

Maciej Kraczewski – płyta nagrobna z 1831 r.

26.09.2019
Zobacz więcej

Fabryka Litzke w Kidałowicach – plany zagospodarowania terenu, II poł. XVIII w. (2)

26.09.2019
Zobacz więcej

Fabryka Litzke w Kidałowicach – plany zagospodarowania terenu, II poł. XVIII w. (1)

26.09.2019
Zobacz więcej

Drzewo Jakuba Lindsay – drzewo "garncarza" z Krakowa, XVII w.

26.09.2019
Zobacz więcej

Jakub Lindsay – podpis autorski na jednym z listów, XVIII w.

26.09.2019
Zobacz więcej

Konstantin von Kaufman - portret rosyjskiego generała i gubernatora generalnego rosyjskiego Turkestana, ok. 1880 r.

26.09.2019
Zobacz więcej

Fragment Indygenatu Jana Roberta Watsona, 1790 r.

26.09.2019
Zobacz więcej

Herb Watsonów, 1790 r.

26.09.2019
Zobacz więcej

Stanisław Łoza – fragment autorskiej publikacji z wpisem o przodkach z rodziny Watson’ów

26.09.2019
Zobacz więcej

Ślub Jakuba Lindsay'a i Katarzyny Watson – wpis w księdze metrykalnej, Puławy [1760 r.]

22.08.2019
Zobacz więcej

Chrzest Katarzyny Krystyny Watson – wpis w księdze metrykalnej, Puławy [1738 r.]

22.08.2019
Zobacz więcej

Janusz St. Andrasz - Galicyjski tygiel narodowościowy - Runge i rodziny z nimi spokrewnione - część 1

16.08.2019
Zobacz więcej

Czaszka mamuta z Bzianki

03.02.2019
Zobacz więcej

Kapliczka poświęcona Ludwikowi Misky (2)

12.01.2019
Zobacz więcej

Kapliczka poświęcona Ludwikowi Misky (1)

12.01.2019
Zobacz więcej

Pomnik Wiktorii Smyrskiej na Starym Cmentarzu w Rzeszowie

12.01.2019
Zobacz więcej

Pomnik Marianny Misky z d. Strońskiej na Starym Cmentarzu w Rzeszowie (1)

12.01.2019
Zobacz więcej

Wizytówka Olgi i Ludwika Misky, II poł. XIX

12.01.2019
Zobacz więcej

Ekslibris Heleny Misky-Oleskiej, 1912 r.

12.01.2019
Zobacz więcej

Władysław Misky - „Tak kończy prześladowca”, 31.08.1855 r.

12.01.2019
Zobacz więcej

Edykt ze Złoczowa, 13.11.1873 r.

12.01.2019
Zobacz więcej

Władysław Misky – portret, ok. 1873 r. - rewers

12.01.2019
Zobacz więcej

Władysław Misky – portret, ok. 1873 r.

12.01.2019
Zobacz więcej

Irena Żarczyńska po powrocie z obozu pracy w Niemczech

12.01.2019
Zobacz więcej

Janusz St. Andrasz - Podkarpackie korzenie

12.01.2019
Zobacz więcej