Tadeusz Kordziński – O swoich rodzicach, dzieciństwie i życiu w Rzeszowie

Filtruj

Znajdź archiwalia
Data15.06.2021

TRANSKRYPCJA:

Pan Tadeusz wspomina:

Dzieciństwo, no to spędziłem w Przemyślu, dwa lata jako mały chłopczyk, mały Tadziu. Potem, dlatego że ojciec pracował w urzędzie, a że to były czasy komunistyczne, więc był trochę prześladowany tam przez taką jedną panią. No i po prostu mama była zmuszona ojcu załatwić pracę w Rzeszowie i przenieśli się oczywiście, chociaż była rodowitą rzeszowianką, a tatuś pochodził z Medyki. No i później mieszkaliśmy z tego to co ja, znaczy mama wcześniej mieszkała na tych, na budach tutaj na tym, jakby to nazwać Karpińskiego ulica, to jest zaraz za wiaduktem kolejowym. Ale później był okres okupacji, więc stałaby się dla niej przez tego, przez Niemców, dlatego, że właściciel po prostu naprowadził Niemców. No i słowem …(…), trzeba było opuścić mieszkanie, no i mama potem się przeniosła do tego, przenieśli się rodzice, tutaj na Grottgera, no i tam mieszkaliśmy w takiej oficynie. Oczywiście w tej chwili, to już nie ma, bo to już wyburzone zostało. No tam jeszcze tego, to tam tak beztrosko bawiłem się na tym podwórku, tam zabawek mnóstwo miałem. Miałem takie duże auto, tego no. Komórkę tą trzeba było troszkę i ten troszkę tam węgla, drzewa tam tego. No tam bawiłem się z kolegami, oczywiście tam jeszcze kilku mam takich, co tam po prostu mieszkali, dlatego, że w tym czasie tam jeszcze nie było bloku. Ja już tego nie pamiętam, a potem budowali blok tam Żeromskiego ulica. Zabudowali tu. A tak to, no to mama pracowała w szkole uczyła i, a że ten ta oficyna była z takim gankiem dawnym i w tym ganku, no wiadomo jak to były myszki, szczurki. Więc mama po prostu kota przyprowadziła, przywiozła z wioski no i tego, żeby pilnował.

Z babcią tam, to mieszkaliśmy mieliśmy pokój i kuchnie tylko. Kuchnie no to ja byłem, czasem zostawałem, jak to dziecko czasem coś popsułem. To tam zegar. To tam to ściągłem jako dziecko, nie. Raz byłem bym mamę strącił, bo choinka była co nie, no jakoś tak się, mały byłem się wierciłem jakoś tak w ostatniej chwili także no. Ciasno było trochę babcia zajmowała dużą kuchnie, bo to było i …(..) piec kaflowy, znaczy był piec był taki, kuchnia była nie kaflowa i był taki piecyk żelazny. No i tego. No, ale tym piecykiem niby się grzało, ale, ale rano była taka zimnica, że no było się wściec. I tego. Tak i później mama się starała o mieszkanie, bo żeby rozdzielić. To babcia miała osobno, my osobno prawie trzynaście lat, ale to był taki okres troszeczkę jeszcze komunistyczny więc. Był taki kierownik Urzędu Stanu, tego Mieszkaniowego w Urzędzie Miasta Rzeszowa, Jagieł się nazywał, takie miał krzywe nogi i nazywali go „bajglaż”. Bajgle nosił w piekarni.

No i myślał, że to będzie przyjęcie, że będzie alkohol, wódka wszystko i tego. No okazało się, że mama tego nie zrobiła. No to zaczął krytykować, że takie …(…) interesy to, tamto. No i wreszcie tak doszło do tego, że babcia została razem z nami. I tak myśmy się oczywiście z tym mieszkaniem tak później dostali no i potem na Baranówkę myśmy się przeprowadzali. Najpierw babcia, potem myśmy mieszkali. Takie dosyć małe to mieszkanie było, dwupokojowe. No to myśmy dali babci taki mniejszy pokój, my większy przedpokój i tak dalej. No i tak się gnieździliśmy tam.

Mama w szkole uczyła, to lekcje dawała. No ja w tym czasie też do szkoły chodziłem, bo to do liceum i tego. No i potem, potem my oczywiście była, znaczy tato raz wpadł pod samochód. Tam, tutaj koło bernardynów. Szedł do kościoła, jakoś się uratował. Potem już drugi raz no to już wiadomo, już odleżyny no. To nie było tak jak teraz no i zmarł oczywiście. No i później my tego, potem babcia zaraz za pół roku. W tym czasie to  już jak zacząłem studia na uczelni no i początkowe. O troszkę miałem kłopoty no i tam zamieniliśmy to mieszkanie na mniejsze. Tam, znaczy przez takiego znajomego mojego taty z pracy, bo u taty, bo tata pracował długie lata w PKS-ie tutaj. Był dyżurnym ruchu jeszcze w czasach pięćdziesiątych, wcześniejsze bo jeszcze po wojnie, gdzie nie było dworca PKS-u tylko był taki, taka budka była, tak. No i tam był jako dyżurny dyspozytor. Swego czasu, no to były jeszcze tak zwane takie krótkie te busy są dzisiaj, tylko to było znowu tak  po schodkach się wchodziło tak zwane „stonki”, się do nich wsiadało. A oprócz tych stonek to sprowadzili z Holandii leylandy, takie dosyć duże autobusy i tego. Takim pierwszym leylandem, to byłem w tym czasie w Wetlinie w Bieszczadach, żeśmy z mamą, żeśmy byli. Już nawet wody nie było w Sanie, a i żeśmy pojechali tam. To, to pamiętam z tego. Później wybudowali ten dworzec tam na Hanki Sawickiej czyli obecnie Św. Mikołaja, to w tej chwili jest chyba ten sam tam w tym miejscu. To tato tam dalej też pracował. Tam troszeczkę było ciasno, bo tam ci ludzie tego, te kioski tak były przy tych domach.

No i tego, no i następnie zburzyli ten dworzec no i wybudowali ten dworzec, co obecnie jest autobusowy, tak. Na dzisiejszych planach no to, będzie teraz przebudowa cała dworca kolejowego i autobusowego, tak. I kolej, a to jeśli chodzi o dworzec kolejowy, to przebudowany chyba ze dwa, trzy razy. Także teraz taki troszeczkę unowocześniony, pasmowy tu troszeczkę lepiej frontem zmienić, bo tam przy tym dworcu, co się idzie do peronów z boku była bagażówka, to znaczy bagaż tam stawiali i tak dalej. A w ten czas mama w tym czasie była na dworcu i tego i Niemcy rzucili bombę, i tego uderzyła o tą bagażówkę. Także tu było zniszczenie bagażówki. Znaczy się tu się na szczęście nic nie stało w ten czas, tak. No i mama pracowała w czasie okupacji na tym na parowozowni. Liczyła te parowozy i tak dalej, tego. A, że to były czasy okupacji, no to czasami coś węgiel przyniosła w teczce to tamto, tak jak Niemiec nie widział. No czas taki jeśli chodzi o dzieciństwo, to wszystko to spędziłem mile, nie mogę powiedzieć, bo już rodzice żyli skromnie, bo tata był cały czas urzędnikiem, mama nauczycielem szkół podstawowych, także uczyła mama cały czas w terenie poza Rzeszowem. Potem się przeniosła do Rzeszowa już, jak już przeszła na tą wcześniejszą emeryturę, bo tam nauczyciele mieli ten urlop, taki na podratowanie zdrowia dostają roczny i tego. Z nazwiska panieńskiego Pauk Maria [ nazwisko panieńskie i imię mamy Pana Tadeusza] mama uczyła w szkole podstawowej fizyki i chemii, a tak to no wszystkich klasach po prostu. I w tych niższych klasach. W pierwszej drugiej też zostawała. Mama uczyła w Hyżne, Matysówka, Kielnarowa, Hermanowa. Ostatnio to już Malawa i potem przeszła na emeryturę, a potem przeszła, bo cały czas się starała w miasto i tak dalej. To myśmy w ogóle, mama miała plan po prostu przeniesienia się na Mazury w ogóle tam…(…) Mieszkanie tak, do mamy należało. Obecnie jest podwórko hotelu Ferdynand…(…) To był parterowy dom tylko był tako o, miał jeszcze strych miał. Bo to dawniej było ze strychem takim. Po schodkach się wchodziło na strych i tego, i tego.

Tak, na podwórzu to miał takie wspólne podwórze można było powiedzieć, bo było. Jeden, jedna kamienica to była jednopiętrowa, później ten budynek od strony ulicy Grottgera tam był bar. Później była ta kamienica…(…) to jest hotel Ferdynand. Blok ten i zamykało się garażami, które zostały obecnie zburzone, które w tej chwili jest po prostu jakieś tam połączenie tam zrobili  z tym przewiązkę z hotelem Ferdynand, coś takiego, tego. I o tym mi właśnie kolega powiedział i wiesz co, ja to bym był zaprotestował tego, nie zgodziłbym się na to. I tego, bo tam spory czas, trochę spędziłem czasu tego dziecięcego. Były takie o zarośnięte tego. Tu chodziłem nad Wisłokiem, tam bliżej mieszkałem gdzie te budy tam nie, bo tam to Siemińskiego tam zaraz za koleją. Chodziłem tam no ten no na cmentarz na krótszej wzdłuż brzegu wszedłem, to gospodarz mnie przeganiał a tam …(…). Jeśli chodzi o Pobitno, tamci właściciele, to tacy byli tam nie za bardzo. Tacy awanturnicy trochę no. Troszeczkę lubili tam wypić i tak dalej. To znaczy jeśli chodzi o ta kamienicę to, ze względu na starość i te piwnice, które prowadziły pod rynkiem w Rzeszowie się po prostu pod wpływem, znaczy nie remontowania, niszczały paliły się i tak dalej. Bo tam była taka wstawka kamienicy, budowana jeszcze przez piekarza Krzesika, który tam na Kopernika ma jeszcze tam tylko ten punkt, bo tam już tej piekarni nie ma i tego. No i  potem to zostało zburzone. Tak stało i stało lat ładnych trochę do dzisiejszych czasów. No i później plan nastąpił, żeby to zabudować no i tak budowali, no i właśnie tam już chyba Niemcy …(…) Krakowa. Taki dosyć bogaty zaczął to budować. Oczywiście tutaj chodziło o to, że te kamienice stare miały dość duże piwnice, to nie było łatwo i tak dalej, no ale wlał tam tego betonu dosyć sporo i tam wszystko wybudował, wyciągnął oczywiście te piwnice. One są tam jako garaże obecnie i hotel Bristol jest i tego no. To jest taka można powiedzieć sztuczna zabudowa po prostu, tak. Niby to zabytek, ale no teraz nowoczesny, to zwraca na to uwagę. Teraz jeśli chodzi o w rynku, no to była jeszcze apteka, która potem przeniosła się na Gałęzowskiego. Także  jest obecnie tam w tej chwili. Stała tam, były takie panie zielarki, które świetnie zawsze umiały po prostu obsłużyć klienta. To była zielarnia i była apteka też taka na rogu. W tej chwili jest tam jakaś piwiarnia czy coś to nie wiem pewnie. W tej chwili jest ten Ośrodek Sportu czyli tego basenu, co jest przy Pułaskiego, dotąd pamiętam. No to były takie po prostu łąki, stawy i tak dalej. Tam w tenisa chodzili grać. Tak to w ogóle wyglądały, bo to były tak zwane Pola Pańskie, znaczy to do kościoła do Fary należało, tak. No później tam nie wiem co zrobili, jak to już to dokładnie nie pamiętam. To znaczy tutaj jeśli chodzi o te ogrody, no to tutaj to pamiętam, bo ten ogród no, to było tutaj, to był ten hotel Rzeszów. Ten hotel Rzeszów tutaj, no to wyburzyli, nie? Tu na Kordeckiego. Na Kordeckiego to myśmy chodzili tam, tam była taka praczka, tam biznes miała, roznosiła pranie pamiętam… Tam mieszkał administrator przy…(…) taki co administrował tę oficynę, tam właśnie gdzie myśmy mieszkali, na Grottgera kiedyś.

 

 

 

OPIS NAGRANIA:

Tytuł: Tadeusz Kordziński – O swoich rodzicach, dzieciństwie i życiu w Rzeszowie

Realizacja nagrania i prowadzenie rozmowy: Ilona Dusza-Kowalska

Miejsce realizacji nagrania: Rzeszów

Data realizacji nagrania: 08.09.2018r.

Pozostałe z kolekcji

Tadeusz Kordziński – O ulicy 3 Maja w Rzeszowie

21.06.2021
Zobacz więcej

Tadeusz Kordziński – O swoim wykształceniu i pracy

18.06.2021
Zobacz więcej

Tadeusz Kordziński – O żydowskich sąsiadach

18.06.2021
Zobacz więcej

Tadeusz Kordziński – O zabawach, św. Mikołaju i smakach dzieciństwa

17.06.2021
Zobacz więcej